Passt nicht? Macht nichts! Bei uns ist die Rückgabe innerhalb von 30 Tagen möglich
Mit einem Geschenkgutschein können Sie nichts falsch machen. Der Beschenkte kann sich im Tausch gegen einen Geschenkgutschein etwas aus unserem Sortiment aussuchen.
30 Tage für die Rückgabe der Ware
To się zdarzyło w wielu krajach: seryjny morderca, który w przewrotny sposób staje się symbolem swojej epoki i demaskuje jej mroczne oblicze. We Włoszech był nim Potwór z Florencji. Jego sława przekroczyła granice Italii, a zabójstwa i prowadzone śledztwo inspirowały Thomasa Harrisa przy pisaniu Hannibala. Wszystko zaczyna się w 1974 roku: na wzgórzach pod Florencją ktoś brutalnie morduje parę, która uprawia seks w samochodzie. Do 1985 roku w identycznych okolicznościach ginie kolejne dwanaście osób. Rozpoczyna się najdłuższe i najdroższe śledztwo w historii Włoch. O udział w zbrodniach podejrzanych jest prawie sto tysięcy mężczyzn, zatrzymanych zostaje kilkunastu, ale trzeba ich zwolnić, bo w tym samym czasie Potwór atakuje ponownie. Plotki i fałszywe oskarżenia rujnują życie wielu osób, a całe pokolenie florentczyków twierdzi, że zbrodnie odcisnęły piętno na mieście i życiu mieszkańców. Samobójstwa, ekshumacje, domniemane otrucia czy przesyłki zawierające fragmenty zwłok, a także seanse spirytystyczne na cmentarzach, sprawy sądowe, fałszywe dowody i zaciekłe prokuratorskie wendety: z czasem śledztwo samo staje się potworem, pochłaniającym wszystko na swojej drodze. Książka Douglasa Prestona i Maria Speziego to reportaż wyjątkowy – autorzy nie tylko obnażają słabości włoskiego wymiaru sprawiedliwości i szczegółowo relacjonują przebieg śledztwa, ale sami stają się jego częścią. Potwór z Florencji niczym najlepszy kryminał wciąga, trzyma w napięciu i niepokoi. Zwłaszcza że sprawcy morderstw nigdy nie odnaleziono… „To jedna z najniezwyklejszych książek true crime, jakie przeczytałem w życiu. I właściwie nie wiadomo, co jest w niej najstraszniejszego – makabryczne zbrodnie czy absurdalny sposób, w jaki było prowadzone śledztwo. Wciąga, zaskakuje, przeraża.” Wojciech Chmielarz