Passt nicht? Macht nichts! Bei uns ist die Rückgabe innerhalb von 30 Tagen möglich
Mit einem Geschenkgutschein können Sie nichts falsch machen. Der Beschenkte kann sich im Tausch gegen einen Geschenkgutschein etwas aus unserem Sortiment aussuchen.
30 Tage für die Rückgabe der Ware
Marianna i roze to rodzaj pamietnika napisanego przez autorki na podstawie zachowanego archiwum rodziny Malinowskich i Jasieckich, osiadlych w Wielkim Ksiestwie Poznanskim na przelomie XIX i XX wieku, oraz roznych zrodel historycznych dotyczacych tego okresu. Sa to przede wszystkim dzieje ziemianskiej rodziny, jej zwyczajow, tradycji, "spisane" przez Marianne z Malinowskich Jasiecka dla jej dzieci. Opisy codziennego bytowania rodziny wiaza sie jednak z wypadkami o szerszym zasiegu. M. Jasiecka wspomina wydarzenia, ktorymi zyla Wielkopolska w dobie panowania pruskiego. Znaczne partie wspomnien sa poswiecone walce ziemianstwa i chlopstwa polskiego z germanizacyjna polityka Prusakow na przykladzie dzialalnosci Kolek Rolniczych i ich patrona M. Jackowskiego, ks. P. Wawrzyniaka i in. Ukazane tez zostaly spoleczne i narodowe zaslugi Emilii Szczanieckiej, ktorej plenipotentem byl maz Jasieckiej, jej stryja ks. Franciszka Ksawerego Malinowskiego, znanego jezykoznawcy i wspolzalozyciela Poznanskiego Towarzystwa Naukowego, takze Antoniny Estkowskiej, wdowy po glosnym pedagogu Ewaryscie, zalozycielki renomowanej pensji w Poznaniu, w ktorej ksztalcily sie corki autorki wspomnien. Brala ona udzial m.in. w uroczystosciach w Miloslawiu, w ktorych uczestniczyl Henryk Sienkiewicz. Do interesujacych epizodow wspomnieniowych naleza wzmianki autorki o pobycie Jana Kasprowicza oraz Ignacego Paderewskiego w Poznaniu. Rewelacyjnie wrecz brzmia uwagi Jasieckiej o "Czarnej Ksiedze" i jej domniemanym autorze A. Swinarskim, ktory swa konspiracyjna dzialalnoscia zwalczal pruska Komisje Kolonizacyjna. "Marianna i roze" to ciekawy obraz rodziny, ktorej dobro bylo dla Marianny Jasieckiej najwyzszym nakazem moralnym, i zarazem obraz zycia w Wielkopolsce w latach niewoli pruskiej. "Jako panienka chcialam byc krolewna, dama, czasem szlachcianka? No, dobrze - ziemianka! Miec dworek na wsi i sluzbe... Co robi ziemianka? Szelesci sukniami, czyta... pachnie? Kupilam sobie Marianne i roze, bo (jak przeczytalam w opisie) opowiada o zyciu sredniozamoznej Marianny Jasieckiej i jej meza Michala, i wreszcie, calej ich rodziny. Zaintrygowana bylam tym, ze ich majatek to Polwica kolo Zaniemysla, miejsce moich studenckich praktyk rolniczych. PGR - Zaniemysl. PGR - moj Boze! Nie myslalam wowczas, ze ten nowotwor gospodarczy niszczyl czyjes przedwojenne dzielo serca... Wtedy jeszcze nie znalam Marianny. Ksiazke czytalam lapczywie podczas wakacji, stopniowo zaprzyjazniajac sie z Nia, coraz blizsza mi kobieta, narzeczona, zona, matka, gospodynia. Polka o pieknej i skromnej osobowosci. Nie mialam pojecia, ile pracy jest w takim majatku! Jak bardzo nowoczesne bylo to gospodarstwo, ile wymagalo ciezkiej pracy i wiedzy gospodarza - Michala i ile Marianny, w prowadzeniu samego domu! Zdalam sobie sprawe, ze Ona dlatego dala rade tylu ciazom, porodom, wychowaniu, domowi jako takiemu, sluzbie i przygotowaniom do kolejnych zim (a takze kolejnych slubow wlasnych dzieci), ze tkwila gleboko korzeniami we wlasnej rodzinie, a owe kobiece madrosci wyssala z matczynym mlekiem, bo byla za mlodu pod opieka matki, babek, ciotek... To piekna i madra opowiesc o polskiej rodzinie. O tym, o czym dzisiaj tak bardzo lubimy czytac, bo rodzina... rodzina, drodzy Panstwo, jest ponadczasowa, jej wartosc jest stala i trwala, jak wzorzec kilograma z Sevres". Malgorzata Kalicinska, autorka mazurskiej trylogii ("Dom nad rozlewiskiem", "Powroty nad rozlewiskiem" i "Milosc nad rozlewiskiem"), a takze "Fikolkow na trzepaku"